Piątek, 10 maja 2024 - Antoniny, Izydory, Jana

"Tyler Rake: Ocalenie"- Napakowana akcją płycizna. A A A

Poniedziałek, 4 maja 2020 Autor: Michał Łagowski
Bracia Anthony i Joe Russo, to obecnie jedne z najgorętszych nazwisk w Hollywood. Po tym jak zaliczyli ogromny, globalny sukces finansowy w postaci blockbusterów takich jak "Avengers: Wojna bez granic" oraz "Avengers: Koniec Gry", można zakładać, że nie mają problemów z realizacją kolejnych swoich filmów, a wrota największych wytwórni przemysłu filmowego, stoją dla nich otworem. I tak o to panowie zgadali się z Netflixem realizując film na podstawie napisanego przez siebie komiksu "Ciudad". Po serii poprawek i zmian względem oryginału, na ekran streamingowego giganta trafił ostatecznie "Tyler Rake: Ocalenie", który jest klasycznym przedstawicielem kina akcji nowej fali. Spodziewajmy się więc hektolitrów krwi, brutalnych i dynamicznych walk, wyskakujących na nas prosto z ekranu kul i niestety sztampowej, płytkiej oraz mało skomplikowanej fabuły.
Oryginalny komiks braci Russo, napisany wraz z Ande Parksem oraz zilustrowany przez Fernando Leóna Gonzáleza opowiada historię najemnika, który został wynajęty przez barona narkotykowego do odbicia jego nastoletniej córki porwanej przez rywala i przetrzymywanej w tytułowym Ciudad el Este.

Tyler Rake: Ocalenie" opiera się na tej samej, prostej osi fabularnej, różnice są jednak znaczne. 
W rolę główną wciela się Chris Hemsworth, znany z ról ekranowych twardzieli (między innymi Thora z marvelowskich Avengers ). Jest najemnikiem, dręczonym osobistą tragedią, rzucającym się w każdą walkę z nadzieją, że już nie wyjdzie z niej cało. Tyler pracuje w międzynarodowej grupie specjalistów do zadań specjalnych, która dostaje zlecenie na odbicie syna jednego z największych baronów narkotykowych w Indiach. Porwał go jego rywal z Bangladeszu i tam głównie śledzić będziemy losy naszego bohatera

Tyle jeśli chodzi o fabułę, ale musicie mi wybaczyć. Tu na prawdę nie ma o czym pisać, jest ona prosta jak budowa cepa. Twórcy filmu od razu wrzucają nas do centrum akcji, nasz bohater szybko po trupach dociera do celu, a większa część filmu poświęcona jest jego ucieczce z oblężonego przez skorumpowaną policję i bandziorów miasta. Jeśli jesteście fanami kina akcji, "Tyler Rake: Ocalenie" nie zaskoczy was dosłownie niczym, kopiując sprawdzone motywy i przewidywalne zwroty akcji. No ale przecież to kino akcji, więc to nie intelekt powinien ucztować na seansie, ale nasze oczy i nadnercza, pompujące coraz więcej adrenaliny do naszego krwiobiegu. 

W tej materii, Tyler Rake i jego arsenał, nie zawodzą. Sceny walki, kaskaderka oraz pirotechnika stoją tu na dość wysokim poziomie. Walkom i strzelaninom nie można w sumie nic zarzucić, oprócz tego, że już to widzieliśmy. Niejednorotnie w lepszym wykonaniu, chociażby wspominając kinowy hit  z Keanu Reeves'em "John Wick", którego kolejne odsłony są lepsze od poprzednich. Nacisk kłądziony jest tu na realizm i dynamikę. Im bardziej nasz bohater krwawi, poci się i dyszy, tym bardziej wiarygodnie powinien wypadać w oczach widza. Bądź co bądź cel został osiągnięty, bowiem oglądanie Chrisa Hemswortha, gdy ciska przeciwnikami po ścianach to faktycznie niezapomniany widok. Jednak mimo paru mocnych scen, w tym świetnej sekwencji ucieczki ulicami Bangladeszu, ogólnie produkcja Netflixa wypada przeciętnie i śmiem twierdzić, że w przeciwieństwie do "Johna Wicka", nie zapadnie nam w pamięci na zbyt długo po seansie. To jeden z tych filmów, które obejrzymy do obiadu, ale na kolacji trudno nam będzie o nim podyskutować.
 
"Tyler Rake: Ocalenie" nie zebrał na świecie zbyt dobrych ocen krytyków, ale na oglądalność raczej nie może narzekać, głównie przez wzgląd na jego dystrybucję. Netflix bowiem nie polega na kinach, mając do dyspozycji najpopularniejszą platformę do cyfrowej dystrybucji filmów. Co więcej, do niedawna znana głównie z produkcji seriali, coraz śmielej zapuszcza się w rejony zarezerwowane dotąd dla Hollywood- wysokobudżetowych pełnych metraży. Bądź co bądź, w ostatnim czasie spod ich kamer wyszły świetne filmy takie jak "Irish Man" Martina Scorsese czy też nagrodzona Oskarem "Historia Małżeńska"."Tyler Rake: Ocalenie" na tle tamtych produkcji wypada blado, aczkolwiek nie można wykluczyć, że streamingowy gigant jeszcze nie raz zaskoczy nas mocnym kinem akcji. Na razie jednak, próby powielenia sukcesu "Johna Wicka", bo taką ewidentnie jest film braci Russo, nie należy zaliczać do udanych. Otrzymaliśmy film napakowany akcją, ale mocno przeciętny, nadający się co najwyżej na jednorazowy seans podyktowany brakiem pomysłów na ciekawy wieczór. 

Sylwia Grzeszczak gwiazdą Dni Połańca

Połaniec świętuje dwie ważne rocznice. W tym roku mija 230 lat od ogłoszenia Uniwersału...

„Maj z Belonem” w Busku-Zdroju

Twórczości Wojtka Belona, artysty związanego z Ponidziem, będzie poświęcony cykl spotkań, które...

XXIII Ogólnopolski Rajd Nocny Świętego Emeryka Skarżysko-Kamienna 2024

Oddział Międzyszkolny Polskiego Towarzystwa Turystyczno Krajoznawczego w Starachowicach zaprasza...

Koncert Natalii Kwiatkowskiej

W najbliższą niedzielę w Pałacyku Tomasza Zielińskiego w Kielcach odbędzie się koncert Natalii...

Konkurs pt. "Kapliczki w obiektywie. Uwiecznij ducha tradycji"

Wojewódzki Dom Kultury w Kielcach i Muzeum Wsi Kieleckiej zapraszają fotografów-amatorów do...

Wybitny skrzypek Mieczysław Jaroński bohaterem kolejnej pocztówki z cyklu "KielczaNIE NIEzwykli, NIEzapomniani"

Nakładem Poczty Polskiej ukazała się kontynuacja cyklu „KielczaNIE NIEzwykli, NIEzapomniani”, w...

Majówka na zamku Krzyżtopór w Ujeździe

Zamek Krzyżtopór w Ujeździe rozpoczyna sezon turystyczny. W długi weekend majowy na zwiedzających...

Urodziny Henryka Sienkiewicza. Piknik w Oblęgorku

W niedzielę, 5 maja, przypada 178 rocznica urodzin Henryka Sienkiewicza. Z tej okazji w Oblęgorku...

Powered by Actualizer & Heuristic
Copyright © 2014 by PIK KIELCE
Licznik odwiedzin: 61 715 507
Polityka prywatności | Mapa strony

Cookies

Ta strona korzysta z cookies, które instalowane są w Twojej przeglądarce, więcej informacji w Polityce Prywatności